Według dziennika, w przywoływaniu autorytetu Andrejewa nie widzą nic niestosownego trzej sędziowie Izby Karnej Sądu Najwyższego: Wiesław Kozielewicz, Dariusz Świecki i Eugeniusz Wildowicz. Uzasadniając jedno ze swoich orzeczeń z końca marca powołali się na podręcznik Andrejewa z 1976 roku "Polskie prawo karne w zarysie". Karnista z Uniwersytetu Warszawskiego, profesor Piotr Kruszyński, który znał Andrejewa, przyznaje, że uchodził on za dobrego prawnika. Jednak w sytuacji, gdy jest on uwikłany w mord sądowy na generale Fieldorfie, Sąd Najwyższy nie powinien się na niego powoływać.
Andrejew w 1952 roku jako jeden z sędziów Sądu Najwyższego w trybie tajnym zatwierdził wyrok śmierci na dowódcy Kedywu Armii Krajowej, generale Fieldorfie. W późniejszym okresie rozwijał karierę naukową, stając się uznanym autorytetem w dziedzinie prawa karnego. Na jego podręcznikach uczyli się studenci prawa. Jego uczniami byli między innymi Lech Falandysz czy Lech Gardocki, obecny Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego.
IAR/nd/łp/Siekaj