"Nasz Dziennik" pisze, że oszczędności resortu obrony sprawiły, iż piloci będą się szkolić na samolocie transportowym, który miał zostać zezłomowany na pustyni w Teksasie
Gazeta wyjaśnia, że chodzi o służący w polskich Siłach Powietrznych od września ubiegłego roku amerykański samolot transportowy C-130E Hercules. Maszyna w związku z kończącym się resursem miała wrócić do właścicieli. Stało się inaczej "dla zapewnienia ciągłości procesu szkolenia w związku z opóźnieniami w dostawach "polskich" herculesów". Z biało-czerwoną szachownicą obecnie latają cztery tego typu samoloty, piąty od wczoraj może służyć już tylko na ziemi - czytamy w "Naszym Dzienniku".
Gazeta pisze, że Amerykanie zgodzili się zostawić Herculesa naszym lotnikom w formie bezzwrotnej pożyczki, jako pomoc szkoleniową w postaci trenażera naziemnego i ewentualny magazyn części zamiennych. Jak wyjaśnił w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" podpułkownik Robert Kupracz, rzecznik Dowództwa Sił Powietrznych, uziemiony samolot między innymi pozwala pilotom na przećwiczenie procedur, zaznajomienie się z wyposażeniem samolotu (piloci szkolą się na trenażerach C-130 w USA), ale przede wszystkim stanowi "poligon" ćwiczeń dla personelu technicznego.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/"Nasz Dziennik"/kry/jj
