Po katastrofie smoleńskiej w trumnach do kraju powróciły szczątki ofiar, które uroczyście zostały pochowane. Jednak jeszcze pod koniec kwietnia przekazana została stronie polskiej wzmocniona, zabezpieczona śrubami, drewniana skrzynia z odnalezionymi na miejscu wypadku szczątkami ofiar katastrofy smoleńskiej. Według załączonych opisów, w skrzyni znalazły się szczątki ponad 20 ofiar katastrofy oraz szereg worków z niezidentyfikowanymi szczątkami. Rosjanie nie zachowali tu jednego standardu. Raz opisywali zawartość worków imieniem i nazwiskiem, w innych przypadkach było to tylko nazwisko - nieraz pisane błędnie. Przy żadnym nazwisku, włącznie z prezydentem RP, dwoma dowódcami Wojska Polskiego, duchownymi, nie znalazła się informacja o pełnionej za życia funkcji.
"Nasz Dziennik" usłyszał w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, że część z przekazanych po pogrzebach szczątków była w porozumieniu z rodzinami dokładana do mogił ofiar katastrofy lub pochowana w zbiorowej mogile. Dziennik ustalił nieoficjalnie, że niektóre mogiły ofiar katastrofy były otwierane więcej niż jeden raz. Tych kwestii szerzej nie chcieli jednak komentować pracownicy KPRM, wskazując na delikatność sprawy i wolę rodzin zmarłych.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/dj