"Nasz Dziennik" pisze, że wysokie koszty procesu, który według gazety może być najdroższym w historii polskiego sądownictwa, to wynik wydatków na ekspertyzy, kilku obrońców z urzędu, ławników, ochronę czy sanitariuszy obecnych podczas rozpraw, bo główny oskarżony Jan R. "Kulawy" nie może samodzielnie się poruszać. To na jego wniosek przez ostatnie dwa lata sąd zajmował się odczytywaniem 250 tomów akt sprawy. Główny oskarżony na sali rozpraw przebywał na szpitalnym łóżku, na którym często zasypiał, a sąd go musiał budzić.
"Nasz Dziennik" przypomina, że gang "Kulawego" zajmował się między innymi przemytem narkotyków, papierosów i wyłudzeniami. Skarb Państwa miał stracić na jego działalności 83 miliony złotych. Akt oskarżenia przygotowano wobec 16 członków gangu.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/"Nasz Dziennik"/łp