Według "Naszeg Dziennika", minister Rostowski, by ratować próg zadłużenia na poziomie 55 procent PKB, postanowił interweniować na rykach walutowych. Dzięki temu tuż przed końcem roku dość niespodziewanie udało nam się osiągnąć poziom zadłużenia na poziomie niewiele ponad 53 procent. Kilka tygodni wcześniej spekulowano, czy Polska trzyma się w progu 55 procent. Jednocześnie z 5,6 miliarda do 1,6 miliarda euro stopniały nasze rezerwy walutowe.
Według gazety, ministerstwo skorzystało z tzw. swapów, czyli możliwości wymiany złotówki na waluty z terminu odkupu tych walut. Koszty takich operacji nie są wliczane do długu publicznego, a jednocześnie dzięki wpływowi na wycenę złotego wpływają na koszty obsługi długu. Podobny manewr ministerstwo przeprowadziło pod koniec 2009 roku.
Interwencje na rynkach walutowych leżą w kompetencjach banku centralnego. Ministerstwo Finansów może jednak sprzedawać rezerwy bezpośrednio na rynku poprzez Bank Gospodarstwa Krajowego i w ten sposób krótkookresowo wpływać na rynek.
Więcej w "Naszym Dzienniku".
IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/"Nasz Dziennik"/jp/nyg