Do Sądu Okręgowego w Lublinie, gdzie został przeniesiony proces autolustracyjny arcybiskupa Wielgusa, nie dotarły jeszcze dokumenty z Instytutu Pamięci Narodowej.
"Nasz Dziennik" sugeruje, że postępowanie IPN w sprawie duchownego może wskazywać na działanie, mające na celu ukrycie pewnych faktów, które w jakikolwiek sposób mogłyby rzucić inne światło na całą sprawę. Gazeta podkreśla, że z jej materiałów wynika, iż dokumenty, na podstawie których "Gazeta Polska" oskarżyła arcybiskupa Wielgusa o współpracę z SB, mógł przekazać pracownik IPN.
"Nasz Dziennik"/dyd