Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Nasz Dziennik" Komentarz

0
Podziel się:

"Nasz Dziennik" komentując ujawniony wczoraj raport Rosjan o katastrofie smoleńskiej, stwierdza, że "role w tym spektaklu od dawna były rozpisane". Zdaniem gazety, nie trzeba było dziewięciu miesięcy pracy sztabu "niezależnych specjalistów" Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego, żeby w formie quasi-raportu powtórzyć tezy kolportowane przez stronę rosyjską już w pierwszych chwilach po katastrofie.

Gazeta pisze, że "zamiast merytorycznego przekazu na temat technicznych przyczyn tragedii usłyszeliśmy pseudopsychologiczny bełkot o NATO-wskim generale furiacie, który pod wpływem alkoholu wtargnął do kokpitu i zmusił załogę rządowego Tu-154M do lądowania poniżej meteorologicznych minimów."
"Nasz Dziennik" pisze o wątpliwościach, które nie zostały rozwiane przez raport. Zdaniem gazety, rosyjscy kontrolerzy przekazywali fałszywe dane pogodowe na pokład polskiej maszyny i do końca potwierdzali, że jest na kursie i ścieżce. Nie zamknęli też lotniska, tak jak zrobili to w marcu, kiedy na Siewiernym nie mogła wylądować polska delegacja przygotowująca wizyty premiera i prezydenta. "Generał Anodina ani słowem nie zająknęła się też na temat wymiany żarówek, a później całego systemu oświetlenia w pasie podejścia. MAK wytyka stronie polskiej, że podjęła lot do Smoleńska samolotem o gabarytach przekraczających możliwości lotniska, jednocześnie zbywając fakt zgody na lądowanie w tym samym czasie znacznie cięższego od tupolewa potężnego transportowca Ił-76." - pisze "Nasz Dziennik".

IAR/ND/łp/magos

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)