Jak wyjaśnia Murawiow, własna służba meteo jest na to za słaba i nie ma odpowiedniego wyposażenia. Dlatego wszystkim zajmuje się odpowiednia jednostka w Twerze. W Smoleńsku najwyżej nanosi się poprawki, gdyby okazało się, że mapa, którą przygotowują synoptycy z nadrzędnej jednostki, zbyt drastycznie odbiega od tego, co widać na niebie.
"Nasz Dziennik" zwraca uwagę, że Twer leży 320 kilometrów na północny wschód od Smoleńska i chociaż oba miasta wyglądają podobnie, są położone w dolinach rzek - odpowiednio Dniepru i Wołgi - to pomiędzy nimi są Wzgórza Wałdajskie, wyżyna wpływająca na ruch mas powietrza, przebieg zjawisk atmosferycznych. Jednak to właśnie z Tweru wysłano informacje o sytuacji w Smoleńsku, którą białoruski kontroler lotu przekazał załodze polskiego tupolewa.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/"Nasz Dziennik"/kl/ab