Według nie potwierdzonych informacji, piratom zapłacono 3 miliony dolarów okupu. Armatorzy poinformowali, że statek wpłynął już na bezpieczne wody.
Specjalista do spraw terroryzmu z Collegium Civitas Krzysztof Liedel uważa uwolnienie tankowca za duży sukces negocjacyjny. Jego zdaniem, rozmowy nie trwały długo, biorąc pod uwagę wartość przewożonej przez statek ropy naftowej. Wynosi ona około stu milionów dolarów.
Specjalista od spraw terroryzmu z Uniwersytetu Warszawskiego, doktor Krzysztof Karolczak, uważa jednak, że negocjacje musiały trwać długo, gdyż początkowo porywacze zażądali "zaporowej" kwoty okupu. Zdaniem eksperta największym sukcesem jest to, że nikt z załogi tankowca nie zginął. Karolczak uważa, że zapłacenie okupu za uwolnienie statku nie powinno zachęcić piratów do kolejnych porwań.
Były dowódca GROM-u, generał Roman Polko, nie uważa uwolnienia tankowca za sukces. W jego opinii wypłacając okup, negocjatorzy poszli piratom na rękę. W ocenie generała złamano zasadę, że z terrorystami się nie negocjuje. Były dowódca GROM-u ma nadzieję, że piraci zostaną schwytani i ukarani. Zdaniem generała źle się stało, że w akcji nie uczestniczył GROM. W jego opinii, ta jednostka antyterrorystyczna ma doświadczenie w podobnych akcjach. Polko powiedział, że operacja GROM-u kosztowałaby mniej niż 3 miliony dolarów, a terroryści nie czuliby się bezkarni.
Zdaniem Krzysztofa Liedla jest jeszcze zbyt wcześnie, by móc określić, kiedy Polacy wrócą do kraju. Według niego, w ciągu kilkunastu godzin Polacy powinni się znaleźć na lądzie, a potem wszystko będzie zależeć od polskiego MSZ-u.
Tankowiec został uprowadzony w połowie listopada na wodach Zatoki Adeńskiej. Przewoził z Arabii Saudyjskiej do Stanów Zjednoczonych około dwóch milionów baryłek ropy naftowej o wartości 100 milionów dolarów.