Nepalski rowerzysta odwiedził w tym czasie 150 krajów. Do stolicy Nepalu przywiózł flagi odwiedzonych przez siebie państw. Zamierza je w przyszłym roku wnieść na wierzchołek Mount Everestu, jako znak przyjaźni dla tych wszystkich, którzy pomagali mu podczas trwającej jedenaście lat wyprawy.
Puszkar Szah podkreślił, że chociaż Nepal nie był w ostatnich latach najspokojniejszym krajem, to jednak podczas swej podróży zrozumiał, że na świecie jest znacznie więcej regionów targanych większymi niepokojami. Do Katmandu przywiózł banknot o wartości stu rupii, którzy przed wyruszeniem na wyprawę otrzymał od swej matki. Nie wydał tych pieniędzy, ponieważ koszty podróży udało mu się pokryć z funduszy pochodzących ze wsparcia udzielonego mu przez organizacje pozarządowe, przygodnie spotkanych ludzi, a także z dorywczej pracy. Jak sam podkreśla nie przywiózł jednak do kraju żadnych pieniędzy, ponieważ wszystko co miał wydał na codzienne życie i naprawy roweru.