Podejrzani wspólnie mogą stanowić idealny dowód na istnienie układu, którego od dwóch lat bezskutecznie szukano. Jednocześnie zaś fakt, że członkami tego układu okazali się ludzie wyniesieni na szczyty władzy przez PiS, można potraktrować jako punkt wyjścia do sformułowania tezy, że rządząca formacja sama go stworzyła i teraz go zwalcza. Bezsporne są przecież bliskie relacje towarzyskie niektórych członków tego układu z prezydentem Kaczyńskim - dodaje tygodnik.
Głównym trofeum w tym polowaniu jest Ryszard Krauze, którego oskarżenie umożliwiły niespójne wypowiedzi Janusza Kaczmarka. Ujawnione przez prokuraturę filmy z monitoringów oraz nagrania z podsłuchów pokazują, że Kaczmarek kłamał twierdząc, że nie spotkał się z Krauzem dzień przed akcją CBA w resorcie rolnictwa.
"Newsweek" sugeruje, że dzięki kłamstwom Kaczmarka Krauze może zostać wskazany jako głowa układu, co jest bardzo wygodne dla Jarosława Kaczyńskiego, który może uwiarygodnić dzięki temu działania swojej partii. PiS może również oprzeć kampanię wyborczą na pokazaniu, że bogaci pod jej rządami nie mają przywilejów.
Problemem mogą okazać się niejasne relacje między biznesmenem a prezydentem Lechem Kaczyńskim. Obydwaj wielokrotnie podkreślali, że się znają. Kaczmarek sugerował natomiast, że to właśnie prezydent zapoznał go z Ryszardem Krauze. Według "Newsweeka" dzięki tej znajomości biznesmen może posiadać wiedzę na temat powiązań niektórych polityków PiS ze światem biznesu.
Więcej o sprawie Ryszarda Krauze i możliwych scenariuszach w sprawie przecieku w najnowszym wydaniu "Newsweeka".
"Newsweek"/iar/lm /dyd