Piotr i Walentyna Łukianczyk postanowili, że ich drugie dziecko urodzi się w domu. Wyremontowali nawet jeden z pokoi, który zamienili w zaimprowizowaną porodówkę. Po urodzeniu dziewczynki wezwano lekarza, który ją zbadał. Potem mama zgłosiła się do ginekologa.
Jednak Urząd Stanu Cywilnego nie chce wydać metryki urodzenia. Zgodnie z bialoruskim prawem domaga się dostarczenia zaświadczenia o urodzeniu się dziecka ze szpitala położniczego. Rodzice wystąpili do sądu okręgowego. Sąd nakazał przeprowadzenie ekspertyzy w szpitalu w Mińsku. Jednak aby było to możliwe, trzeba okazać metrykę z Urzędu Stanu Cywilnego.
W efekcie 3-miesięczna dziewczynka Świecisława formalnie nie istnieje. Rodzice próbują teraz udowodnić fakt jej urodzenia się w sądzie wojewódzkim.