USA - Kyle - śmierć
Nie żyje legendarny amerykański komandos i snajper Chris Kyle. Były żołnierz elitarnej jednostki Navy Seals został wraz z innym mężczyzną zastrzelony w Teksasie, skąd pochodził. Policja aresztowała już mężczyznę podejrzanego o podwójne morderstwo.
Chris Kyle uważany był za najlepszego snajpera w historii amerykańskiej armii. Według Pentagonu, w czasie misji w Iraku zabił co najmniej 160 osób. Jego najbardziej spektakularnym sukcesem było zastrzelenie uzbrojonego w wyrzutnie rakiet bojownika z odległości dwóch kilometrów.
Po tym jak odszedł z wojska Chris Kyle założył firmę szkoleniową i napisał książkę "Cel snajpera". W lipcu ubiegłego roku przyjechał do Polski na jej promocję. Reporterowi Polskiego Radia tłumaczył wówczas, dlaczego nie czuje się seryjnym zabójcą. ""Gdybym ja nie zabił tych ludzi, oni zabiliby moich ludzi albo moich sojuszników czy cywilów. Przez to, że zabiłem tych ludzi, zapewniłem bezpieczeństwo tak wielu innym. "Nie obchodzi mnie, ilu ludzi zabiłem, nic to dla mnie nie znaczy. Chciałbym raczej być znany z tego, jak wielu ludzi ocaliłem, jak wielu dzięki mnie mogło wrócić do domu. Ale tego nie można policzyć" - mówił snajper w lipcu 2012 roku.
Za swoją służbę w Iraku Chris Kyle otrzymał od amerykańskich władz dwa Medale Srebrnej i pięć Medali Brązowej Gwiazdy za odwagę w obliczu nieprzyjaciela.
Według amerykańskich mediów, Kyle został zastrzelony, gdy pomagał innemu żołnierzowi leczącemu stres pourazowy po służbie w Iraku.
IAR
