Na największym lotnisku we Frankfurcie nad Menem z rozkładu lotów wypadnie dziś 40% z zaplanowanych prawie 400 połączeń Lufthansy. Terminale drugiego co wielkości niemieckiego lotniska w Monachium rano były puste.
Ponieważ strajk został zapowiedziany z kilkudniowym wyprzedzeniem, udało się uniknąć chaosu na lotniskach. Wielu podróżnych zmieniło rezerwacje lub zrezygnowało z wyjazdów. Część pasażerów na odcinkach krajowych korzysta z połączeń kolejowych. Na niektórych trasach Niemieckie Koleje uruchomiły dodatkowe pociągi.
Do strajku wezwał zrzeszający cztery tysiące pilotów związek zawodowy "Cockpit". Związkowcy domagają się od dyrekcji Lufthansy gwarancji zatrudnienia i nieprzenoszenia miejsc pracy do spółek-córek, w których zarobki są niższe. W proteście biorą udział piloci samolotów Lufthansy oraz należących do niej tanich linii Germanwings, a także towarowej Lufthansy Cargo.
Z powodu strajku codziennie może zostać anulowanych nawet 800 lotów. Jeśli strajk, zgodnie z zapowiedziami pilotów, potrwa cztery dni, będzie największym protestem w historii Lufthansy. Straty przewoźnika mogą wynieść nawet sto milionów euro.