Napastnik poddał się po rozmowie z policyjnymi negocjatorami. Wcześniej około w pół do pierwszej po południu wtargnął z pistoletem do domu towarowego w centrum Lipska. Próbował obrabować sklep, a następnie wziął zakładników i zabarykadował się w dziale damskiej odzieży na pierwszym piętrze budynku.
Mężczyzna przetrzymywał w charakterze zakładników 20 osób - klientów i pracowników sklepu. Regularnie jednak wypuszczał zakładników, uwalniając w sumie dziesięć osób. Według informacji "Bilda", sprawcą napadu był 41-letni mężczyzna, notowany wcześniej przez policję za przestępstwa z użyciem broni.
Policja nie podaje informacji na temat motywów działania napastnika. Media spekulują, że mogły nimi być jego problemy zdrowotne. Według słów jednego ze świadków, mężczyzna twierdził, że poprzez napad chciał zwróćić uwagę na swoje kłopoty ze zdrowiem, ponieważ wcześniej nikt nie chciał mu pomóc.
W akcji uczestniczyło kilkudziesięciu policjantów, w tym policyjni negocjatorzy i członkowie jednostki antyterrorystycznej. Policja ewakuowała klientów sklepu i zamknęła część ulic w śródmieściu Lipska.