NIK negatywnie oceniła działania pięciu kolejnych ministrów spraw wewnętrznych, którzy według niej działali niespójnie zaprzepaszczając wysiłki i dokonania poprzedników.
Izba podkreśla, że nie pomogła nawet groźba wprowadzenia sankcji przez Komisję Europejską .
Najwyższa Izba Kontroli zaznacza, że tymczasowe rozwiązanie lokalizowania osób dzwoniących po pomoc zaczęło działać dopiero po 12 miesiącach, a w dodatku nie uwzględniono w nim operatorów wielu sieci stacjonarnych. Spowodowało to, że jedna czwarta abonentów tej telefonii została pominięta.
Kontrola NIK-u wykazała, że zastępczy system lokalizowania nie gwarantuje dyżurnym straży pożarnej i policji niezawodnego dostępu do sieci telekomunikacyjnych oraz szybkiego uzyskiwania od nich dokładnych informacji.
W niektórych sieciach jedynie w jednej na pięć prób udało się uzyskać informacje, gdzie znajduje się osoba potrzebująca pomocy. Dodatkowo często informacje lokalizacyjne nie były przydatne. Zdarzało się, że operatorzy telekomunikacyjni podawali je z dokładnością do 100 km. W skrajnych przypadkach na przekazanie danych trzeba było czekać 2 godziny i 40 minut.
NIK pozytywnie ocenił z kolei działania szefów policji i straży pożarnej, a także prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej, który nadzorował wypełnianie przez przedsiębiorców telekomunikacyjnych obowiązku bezpłatnego udostępniania numeru alarmowego 112.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR