Emerytowany norweski dyplomata James Breivik mieszka na stałe w swoim domu w jednej ze wsi na południu Francji. Ponieważ odmawia wyjazdu do Norwegii uważając, że jego zeznania nie wniosą niczego istotnego do śledztwa, zostanie przesłuchany - przy wsparciu francuskiej policji - na miejscu przez wysłanników norweskich.
James Breivik twierdzi, że ostatni raz miał kontakt ze swoim synem dziesięć lat temu. Była to krótka rozmowa telefoniczna dotycząca spraw codziennych. Wcześniej Anders odwiedzał kilkakrotnie ojca we Francji. Następnie, gdy ukończył 22 lata, przestał się z nim kontaktować.
Wypowiadając się dla mediów James Breivik stwierdził, że nigdy nie zauważył u syna symptomów choroby psychicznej opisanej w diagnozie psychiatrów, wobec której jest on sceptyczny. Poinformował też, że jeszcze nie podjął decyzji, czy odwiedzi syna w więzieniu w Norwegii.
IAR