Cztery osoby wypłynęły w morze w piątek po południu, mimo złych warunków pogodowych. Kiedy nie wrócili na noc na kemping, ich koledzy zaalarmowali policję. Wczoraj późno w nocy poszukiwania przerwano, ale dzisiaj ratownicy mają wznowić pracę. W akcji uczestniczą m.in. psy tropiące i śmigłowiec. "Akcja jest prowadzona zarówno na wodzie jak i pod wodą. Bierze w niej udział 8 jednostek morskich, w tym jedna, która ma możliwość skanowania dna morskiego" - wyjaśnia w rozmowie z Polskim Radiem polski konsul w Oslo Marcin Spyrka.
Zaginieni Polacy przyjechali do Norwegii w 9-osobowej grupie. Pozostała piątka Polaków, która nie wypłynęła w morze, wciąż jest na kempingu. Wszyscy są w szoku. "Są teraz pod opieką psychologów i psychiatrów. Tę pomoc zorganizowały lokalne władze" - dodaje konsul Marcin Spyrka.
Według norweskich mediów Polacy byli nieprzygotowani do rejsu, bo nie mieli nawet kamizelek ratunkowych.
Informacyjna Agencja Radiowa