Warszawski sąd wojskowy rozpatrzy kolejne wnioski o przedłużenie aresztów dla 7 żołnierzy, podejrzanych o ostrzelanie afgańskiej wioski Nangar Khel.
Kilku z nich miało ograniczoną możliwość kierowania swoim czynem - wynika z opinii psychiatryczno - psychologicznej, która dostała wojskowa prokuratura w Poznaniu.
Z opinią zapoznał się obrońca jednego z oskarżonych, mecenas Andrzej Reichelt. Powiedział on, że opinia zmienia w sposób pozytywny pozycję procesową podejrzanych.
Jak podało wczoraj Radio RMF FM, w opinii można też przeczytać, że podczas akcji w Nangar Khel niedoświadczony podporucznik Łukasz B. bał się wstrzymać ogień, bo obawiał się swojego zastępcy, chorążego Andrzeja O., który miał większe doświadczenie bojowe. - _ To chorąży - zastępca dowódcy - faktycznie wydawał rozkazy _ - podaje rozgłośnia.
Na razie nie wiadomo, czy zastępca terroryzował swojego dowódcę. Zdaniem obrońców - opinia psychiatrów pozwala na nadzwyczajne złagodzenie kary Łukaszowi B.
Informacji tych nie potwierdził prowadzący śledztwo prokurator Karol Frankowski. Prokuratura czeka jeszcze na opinię balistyczną, dotyczącą moździeży, z których żołnierze strzelali. Prokurator ma już informacje, że przyrządy celownicze moździerzy były niesprawne. Nie wiadomo jeszcze jednak, jaki wpływ będzie to miało na opinię biegłych.
Do ostrzelania afgańskiej wioski doszło w sierpniu ubiegłego roku. Zginęło 8 cywilów.