Samolot Airbus 320 wystartował po południu z nowojorskiego lotniska La
Guardia. Gdy maszyna znajdowała się na wysokości 900 metrów załoga poinformowała wieżę kontrolną o zderzeniu ze stadem ptaków. Uszkodzone zostały oba
silniki, maszyna zaczęła tracić moc. Pilot zmienił wtedy kierunek, skierował
samolot nad szeroką na kilkaset metrów rzekę Hudson i wylądował w wodzie.
Samolot uderzył z dużą siłą o taflę wody, ale się nie rozbił. Chwile później załoga rozpoczęł
ewakuację. Gdy promy i łodzie z nadbrzeżnych przystani przypłynęły na
ratunek, pasażerowie stali po kolana w lodowatej rzece, równomiernierozstawieni na obu skrzydłach samolotu. Wszyscy zachowywali się spokojnie. Najpierwzałoga ewakuowała rodziny z dziećmi a potem pozostałych.
Kilkadziesiąt osób trafiło doszpitala z objawami przemarznięcia. Tonący samolot udało się doholować do południowego wybrzeża Manhattanu.