Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Nysa - zdrowie - szpital

0
Podziel się:

1,5 godziny trwał transport pacjenta z zawałem serca między szpitalem a kliniką oddalonymi od siebie o 300 metrów. Do placówki w Nysie musiała dojechać karetka z Opola.
Wicedyrektor nyskiego ZOZ-u Marek Szymkowicz tłumaczy, że tego wymagały procedury. Placówka ma bowiem podpisaną umowę na świadczenie usług w tym zakresie z opolskim Centrum Ratownictwa Medycznego. Lekarz potwierdza, że to nie pierwsza taka sytuacja. Mówi, że pacjenci jeżdżą również w drugim kierunku: z kliniki do nyskiego szpitala. Zamawia się wtedy karetkę prywatną z Opola.
Wicedyrektor ZOZ-u dodaje, że nie wierzy w realizację pomysłów wprowadzenia obowiązku dyżurowania karetek pod każdym szpitalem w Polsce. Jak argumentuje, sama gotowość ekip i sprzętu kosztowałaby "grubo ponad miliard złotych".
Urzędnicy widzą problem i liczą na zmiany w prawie, ale to kwestia nowelizacji ustawy - twierdzi dyrektor biura wojewody opolskiego, Szymon Ogłaza. Tłumaczy, że wielokrotnie zgłaszano zagadnienie związane z karetkami. Zaznacza, że jest to szczególnie ważne w przypadku placówek gdzie pracuje niewiele lekarzy.
Dyrektor biura wojewody opolskiego powiedział Radiu Opole, że w wyjątkowych wypadkach dyspozytor pogotowia nie wysyła karetki z Opola, lecz zezwala na przetransportowanie chorego karetką tzw. systemową czyli pogotowia ratunkowego. Jest to jednak działanie ryzykowne, bo nieprzewidziane przepisami.

Informacyjna Agencja Radiowa

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)