Występując na Uniwersytecie George'a Masona, Barack Obama stwierdził, że Ameryka stoi w obliczu kryzysu jakiego nie było od dziesięcioleci. "Jeśli nic nie zostanie zrobione, recesja może ciągnąć się latami. Bezrobocie może wzrosnąć do poziomu dwucyfrowego. Obecna zła sytuacja może stać się dramatycznie gorsza".
Winą za obecny kryzys Obama obarczył nieodpowiedzialność szefów wielkich korporacji i polityków oraz brak kontroli nad Wall Street. Prezydent-elekt stwierdził, że w obecnej sytuacji konieczna jest interwencja państwa. "Prawdą jest, że nie możemy polegać tylko na działaniach rządu. Jednak w obecnej sytuacji tylko rząd może wyprowadzić nas z głębokiej recesji. Tylko rząd może przerwać kryzys, który paraliżuje naszą gospodarkę".
Obama nie ujawnił wartości rządowego pakietu stymulacyjnego. Przyznał jednak, że jego koszt będzie bardzo wysoki. Pakiet ma obejmować obniżkę podatków dla klasy średniej, inwestycje w infrastrukturę oraz nowe źródła energii. Eksperci przewidują, że rząd USA wyda na walkę z recesją od 700 do 800 miliardów dolarów.