Obrońcy praw człowieka zawiedzeni wyrokiem Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu w sprawie skargi katyńskiej. Sędziowie Wielkiej Izby Trybunału orzekli dzisiaj między innymi, że nie mają uprawnień, żeby ocenić rzetelność rosyjskiego śledztwa dotyczącego mordu na Polakach w 1940 roku.
Dorota Pudzianowska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka powiedziała IAR, że wyrok Trybunału jest zaskakujący i niekorzystny dla skarżących rodzin. Nie kryła przy okazji, że sędziowie musieli rozstrzygnąć skomplikowaną sprawę, bo dotyczy ona wydarzeń sprzed ponad 70-ciu lat.
Dodatkowym problemem jest fakt, że Rosja Europejską Konwencję Praw Człowieka ratyfikowała 58 lat po wydarzeniach w Katyniu i strasburski sąd nie miał "punktu zaczepienia", żeby odnieść się do skargi rodzin katyńskich.
"Mógłby rozstrzygnąć, czy Moskwa nierzetelnie prowadziła śledztwo katyńskie, gdyby mordu na Polakach dokonano na przykład kilka lub kilkanaście lat przed ratyfikowaniem przez Rosję konwencji" - tłumaczyła Pudzianowska.
Wyrokiem zawiedzeni są także działacze Amnesty International. Aleksandra Zielińska z polskiego oddziału organizacji przypomniała, że na rozstrzygnięcie czekało wiele rodzin, które do dziś nie mogą wydobyć odpowiednich dokumentów z rosyjskiego śledztwa. Dodała jednocześnie, że niekorzystny werdykt nie przekreśla dalszych zabiegów ze strony organizacji. Amnesty będzie nadal lobbować w tej sprawie w Rosji. Organizacja ma specjalną grupę działaczy i ekspertów, którzy w podobnych sprawach działają na całym świecie.
Zielińska podkreśliła, że z punktu widzenia obrońców praw człowieka, największym sukcesem w sprawie katyńskiej byłoby ponowne wszczęcie śledztwa przez Federację Rosyjską.
Sędziowie Wielkiej Izby Praw Człowieka nie ocenili rzetelności śledztwa, które Rosjanie prowadzili w latach 1990 - 2004. Nie stwierdzili również - choć orzekła tak niższa instancja Trybunału w ubiegłym roku - że rodziny ofiar były traktowane przez rosyjskie władze nieludzko i poniżająco.
Informacujna Agencja Radiowa
