Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

OPINIA - historyk - Kiszczak - ponowny proces

0
Podziel się:

Zdaniem historyka Instytutu Pamięci Narodowej Grzegorza Majchrzaka, osądzenie Czesława Kiszczaka jest ważne z moralnego punktu widzenia. Generał, były komunistyczny minister spraw wewnętrznych, znów zasiądzie na ławie oskarżonych. Warszawski Sąd Apelacyjny zdecydował o ponownym procesie w sprawie śmierci górników z kopalni "Wujek".

Grzegorz Majchrzak podkreśla, że dobrze się stało, iż proces rozpocznie się od nowa, ponieważ ważnej jest, by "zło nazwać złem, a także by pokazać politykom, że ich działania w końcu zostaną ocenione".
Zarzuty wobec Kiszczaka dotyczą szyfrogramu zezwalającego na użycie broni, który 13 grudnia 1981 roku wysłał do jednostek milicji, mających pacyfikować zakłady strajkujące po wprowadzeniu stanu wojennego. Zdaniem obrony Czesława Kiszczaka, o użyciu broni decydował akt prawny wprowadzający stan wojenny, a sam szyfrogram nie spowodował tragedii. W kwietniu warszawski Sąd Okręgowy oczyścił Kiszczaka, od zarzutu przyczynienia się do śmierci dziewięciu górników z kopalni "Wujek" po wprowadzeniu stanu wojennego.
Zdaniem Grzegorza Majchrzaka, z historycznego punktu widzenia taka interpretacja jest błędna, a Kiszczak jest winny tragedii. Wysyłając szyfrogram Kiszczak nie mógł opierać sie na dekrecie o stanie wojennym - tłumaczy historyk - ponieważ ten dekret jeszcze wtedy nie istniał. Dlatego - wyjaśnia naukowiec - jedyną podstawą strzelania do górników był właśnie szyfrogram.
Czesław Kiszczak, któremu grozi do ośmiu lat więzienia, nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że zakazał użycia broni w "Wujku".
Górnicy z "Wujka" zastrajkowali 13 grudnia 1981 roku, domagając się zniesienia stanu wojennego i zwolnienia internowanych. 16 grudnia doszło do starć górników z zomowcami, którzy wdarli się do kopalni. Od ich strzałów zginęło dziewięciu górników.

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)