Eurodeputowany Jacek Kurski z Prawa i Sprawiedliwości cieszy się ze zmniejszającego się dystansu pomiędzy PO i PiS-em. Jego zdaniem takie wyniki badań oznaczają, że w rzeczywistości poparcie dla jego partii jest jeszcze wyższe, gdyż zwolennicy PiS-u nie zawsze chętnie przyznają się do popierania tej partii. Jacek Kurski liczy zatem na zwycięstwo wyborcze nad PO.
Paweł Graś z Platformy Obywatelskiej mówi, że natura sondaży jest zmienna, a Platforma robi swoje. Rzecznik rządu zapewnia, że Platforma konsekwentnie realizuje swoją politykę i ma nadzieję, że jego partii uda się rozliczyć przed wyborami z dokonań i z tego, co nie udało się zrobić. Również polityk PO liczy na zwycięstwo wyborcze.
Zdaniem eurodeputowanego Marka Siwca z Sojuszu Lewicy Demokratycznej większych zmian notowań partii należy spodziewać się, gdy nastanie kampania wyborcza. Na razie układ polityczny jest niezmienny - dodaje.
Zaufania do badań opinii nie ma szef klubu parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego. Stanisław Żelichowski uważa, że sondaże się nie sprawdzają. Jako przykład podaje badanie sprzed ostatnich wyborów samorządowych, gdy jego partii wróżono, że zdobędzie trzy procent głosów, podczas gdy zdobyła 16 procent.
Doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego profesor Tomasz Nałęcz nie chce komentować wyników badań. Jego zdaniem najlepszy test poparcia czeka nas jesienią przy urnach wyborczych.
Reprezentant opozycji pozaparlamentarnej Marek Jurek nie jest zaskoczony spadkiem notowań PO. Przewodniczący Prawicy Rzeczypospolitej mówi, że rząd będzie miał coraz więcej problemów i ta tendencja utrzyma się.
Poniżej procenta poparcia uzyskały: Krajowa Partia Emerytów i Rencistów, Unia Polityki Realnej - Wolność i Praworządność, Liga Polskich Rodzin i Prawica Rzeczpospolitej. W sondażu żaden z respondentów nie wyraził poparcia dla: Samoobrony RP, Partii Regionów, Socjaldemokracji Polskiej, Stronnictwa Demokratycznego, ugrupowania demokraci.pl, Ruchu Autonomii Śląska i Stowarzyszenia Ordynacka.
Z badania wynika, że gdyby wybory parlamentarne odbyły się w tę niedzielę, do urn chciałoby się udać 54,8 procent badanych. Sondaż przeprowadzono telefonicznie 1 kwietnia na grupie 1100 osób, reprezentatywnej dla ogółu Polaków. Błąd oszacowania wynosi 3 procent, a poziom ufności 0,95.
