Lokale wyborcze w Afganistanie zostały otwarte o 4.30 czasu warszawskiego czyli o 7.00 czasu miejscowego. W ośmiu lokalach wyborczych w bazach, gdzie stacjonują polscy żołnierze, głosowanie przebiega bez zakłóceń. "Działalność operacyjna poza bazą została w ten sposób zaplanowana, aby żołnierze mogli dzisiaj zagłosować" - zapewnia rzecznik polskiego kontyngentu major Szczepan Głuszczak.
Polski kontyngent liczy 2600 żołnierzy, ale uprawnionych do głosowania w polskich bazach jest więcej osób, bo na miejscu są nie tylko żołnierze obecnej 9. zmiany, ale także ich następcy. Dokumenty i karty do głosowania zostały dostarczone do baz wojskowymi śmigłowcami i w ten sam sposób wrócą do ambasady w Kabulu.
W samej ambasadzie, jedynym "niewojskowym" punkcie do głosowania w Afganistanie, oddać głos mogą pracownicy placówki oraz kilkunastu innych Polaków, pracujących dla międzynarodowych organizacji i prywatnych firm w Kabulu.
Wśród głosujących dzisiaj Polaków była Agata Reed, która cztery lata temu również głosowała w ambasadzie w Kabulu. "Wcześniej, zanim mieliśmy w Kabulu polską ambasadę, trzeba było jeździć do bazy wojskowej w Bagram. Wtedy trzeba było zorganizować konwój z wojskiem. Teraz jest łatwiej, można pojechać jednym samochodem," - wyjaśnia Polka w rozmowie z Polskim Radiem.
Lokale wyborcze w Afganistanie zostaną zamknięte o 21.00 czasu miejscowego czyli o 18.30 czasu warszawskiego.
IAR
