Uczestnicy uroczystości najpierw zebrali się w okolicy Prospektu Niepodległości - głównej arterii komunikacyjnej białoruskiej stolicy. Nastepnie przeszli kilka kilometrów do uroczyska Kuropaty, gdzie spoczywa - według różnych, skrajnych ocen - od 7 tysięcy do ćwierć miliona tysięcy ludzi zamordowanych w okresie stalinowskich represji.
Na wiecu został odczytany list od Zianona Paźniaka. Przebywający od lat na emigracji jeden z założycieli białoruskiej opozycji nazwał rozstrzelanie przez NKWD tysięcy ludzi w Kuropatach "finałem antybiałoruskiej polityki". Z kolei wiceprzewodniczący Partii Konserwatywno-Chrześcijańskiej Partii Juraś Bialańki, przemawiając do zebranych powiedział, że obchodzenie Dziadów w tym miejscu ma wymiar symboliczny. "Dlatego że w Kuropatach przelała się krew tysięcy niewinnych ludzi"- mówił Bielańki.
Po wiecu w uroczysku Kuropaty ustawiono kilkanaści kolejnych bezimiennych krzyży na miejscach domniemanych mogił ofiar represji. Wielu uczestników uroczystości zatrzymywało się na krótka modlitwę również przy polskim krzyżu stojącym w sercu Kuropat, który upamietnia polskie ofiary tragedii.