Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

OPIS premier-dymisje-armia

0
Podziel się:

Premier zdecydował o rozwiązaniu 36. specułku, którego samoloty woziły VIP-ów. To konsekwencja działań raportu Jerzego Millera w sprawie katastrofy smoleńskiej, w którym pojawiło się wiele zastrzeżeń do działania tej jednostki.

Donald Tusk poinformował też o zdymisjonowaniu wiceministra obrony Czesława Piątasa - byłego szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, wcześniej członka zespołu negocjacyjnego do kontaktów z Brukselą, a w okresie wchodzenia Polski do NATO szefa Zarządu I Sztabu Generalnego, zajmującego się sprawami operacyjno-strategicznymi.
W pionach odpowiedzialnych za szkolenie i bezpieczeństwo lotów zdymisjonowano 13 oficerów - w tym trzech generałów: Anatola Czabana - byłego szefa szkolenia Sił Powietrznych, dotychczas asystenta szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego do spraw Sił Powietrznych, Leszka Cwojdzińskiego - do dziś szef Szkolenia Sił Powietrznych i Zbigniewa Galca - byłego dowódcy Centrum Operacji Powietrznych, do teraz zastępcy Dowódcy Operacyjnego Sił Zbrojnych.
Premier zapowiedział, że rekomendacje komisji Jerzego Millera, badającej katastrofę smoleńską zostaną wcielone w życie "szybko i nie bezboleśnie". Pełnomocnikiem ministra obrony do spraw wdrożenia wniosków z raportu komisji Jerzego MIllera został Czesław Mroczek.
Zamiast samolotów będących we władaniu specpułku VIP-owie mają korzystać wyłącznie z samolotów cywilnych: z LOT-owskich Embraerów oraz samolotów rejsowych. Donald Tusk zapowiedział, że Polski nie stać na razie na rozbudowę swojej floty, na przykład poprzez kupno wysokiej jakości Boeingów. Zdaniem premiera, obecnie do przewozu VIP-ów wystarczają 2 Embraery LOT-u. To tańsza forma współpracy - mówił premier. Przekonywał też, że do przemieszczania się po kraju politykom wystarczy nowoczesny śmigłowiec - przekonywał szef rządu. Donald Tusk mówił też, że Jaki i Tupolewy będące na stanie 36. specpułku będą sprzedawane.
Premier Tusk zapowiedział przy tym, że Tomasz Siemoniak na stanowisku ministra obrony "nie będzie Alfredem Hitchcockiem". Jego zdaniem, w działaniach Tomasza Siemoniaka nie będzie chodziło o to, by publiczność czuła "nieustanną podnietę jego działaniami". Zapewnił natomiast, że dla niektórych osób w wojsku działanie ministra będzie trzęsieniem ziemi.
Sam minister powiedział, że nie czuje się "tymczasowym administratorem" na swoim nowym stanowisku. Zapewnił, że czuje poparcie premiera dla swoich działań - nie tylko tych dotyczących realizacji wniosków z raportu komisji Jerzego Millera.

IAR

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)