Organizacje walczące o prawa człowieka oczekują reakcji polskiego MSZ w sprawie rosyjskich kontroli. Wczoraj prokuratorzy w Moskwie wkroczyli do siedziby Amnesty International i sprawdzali ich dokumenty. To nie pierwsza taka sytuacja w Rosji.
Szefowa polskiego oddziału Amnesty International Draginja Nadażdin powiedziała, że prokuratorzy sprawdzali głównie informacje finansowe ich rosyjskiego oddziału. Sprawdzali też, czy organizacja działa zgodnie z lokalnym prawem.
W maju prezydent Putin podpisał prawo do zaostrzania kontroli organizacji pozarządowych. Wymaga ono od tych, które mają zagraniczne źródło finansowania, aby zarejestrowały się na liście tak zwanych zagranicznych agentów. Szefowa polskiego oddziału Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka Danuta Przywara powiedziała, że takie prawo zmniejsza zaufanie do NGO'ów. Agent zagraniczny kojarzy się ze szpiegiem, a to już niesie bardzo negatywny oddźwięk społeczny.
Olga Salomatova właśnie wróciła z Moskwy. Również ona mówi, że tamtejsze organizacje zajmujące się walką o prawa człowieka boją się działać. Obawiają się posądzenia o szpiegostwo. Nie wiedzą czy na przykład wyjazd na staż zagraniczny nie będzie traktowane jako działalność przeciwko Rosji.
Za nieprzestrzeganie nowych przepisów grozi kara nawet półrocznego zawieszenia organizacji pozarządowej. Do tego nie jest potrzebny nakaz sądowy. Jednocześnie osobom stojącym na czele organizacji grożą nawet trzy lata pozbawienia wolności.
IAR
