Do prezydentowej Anny Komorowskiej trafiła między innymi petycja małego ośrodka adopcyjnego "Promyk" w Nysie. Szefowa ośrodka Alicja Pawelec mówi że likwidacja placówki byłaby wielką niesprawiedliwością wobec rodzin czekających na dziecko. W tej sytuacji ośrodki i rodzice szukają pomocy gdzie mogą, i liczą na poparcie prezydentowej w inicjowaniu zmian w ustawie, która do likwidacji ośrodków doprowadziła.
Nad problemem likwidowanych ośrodków adopcyjnych pracuje Rzecznik Praw Obywatelskich . Profesor Irena Lipowicz mówi, że przepisy na podstawie których likwidowane są niepubliczne ośrodki adopcyjne budzą poważne wątpliwości. Według RPO, nawet jeżeli chciano przeprowadzić zmiany w systemie adopcji, powinien być odpowiedni okres przejściowy pozwalający na dokończenie rozpoczętych procedur. "Brak okresu przejściowego zaskakiwanie regulacją i pogorszenie sytuacji rodziców czekających na dziecko to jest podważanie obywateli do organów państwa" mówi profesor Irena Lipowicz.
Pani Iwona w niepublicznym ośrodku stara się o adopcję dziecka jako samotna matka. Jest przekonana, że gdyby doszło do likwidacji ośrodka - traci szanse na przysposobienie dziecka. Podkreśla, że w podobnej sytuacji są małżeństwa z tego ośrodka, ponieważ ich dokumenty trafią do ośrodków publicznych , gdzie procedury trwają nawet kilka lat, i trudno im będzie skutecznie zająć się dużą grupą kolejnych rodziców.
Ustawa o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej zakłada przeniesienie ośrodków adopcyjnych z poziomu powiatów na poziom województw. Istniejące ośrodki mają być zlikwidowane, jeżeli nie spełnią kryteriów liczby przeprowadzonych adopcji w 2010 roku . Według ustawy, aby przerwać, ośrodki publiczne musiały przeprowadzić co najmniej 10 adopcji, a niepubliczne 20.
IAR
