Prokurator domagał się wydłużenia procesu o 15 miesięcy i 8 dni, bo jak podkreślał, Witold Tomczak zrzekł się immunitetu poselskiego dopiero w październiku 2000 roku, a więc kilkanaście miesięcy po całym zdarzeniu. Sędzia nie dopatrzyła się jednak uzasadnienia dla takiej decyzji.
Rozprawa toczyła się przy zachowaniu nadzwyczajnych środków ostrożności, bo w sądzie zjawili się zwolennicy europosła. Tylko część z nich z narodowymi flagami i figurką matki Boskiej weszła na salę rozpraw. Sam Witold Tomczak w ostrowskim sądzie się nie pojawił. Jego adwokat Michał Król był zadowolony z orzeczenia sądu, podkreślał jednak, że wolałby żeby sprawa znalazła swój finał, bo to oczyściłoby Witolda Tomczaka z zarzutów. A prokuratura oskarżała go m.in. znieważenie policjantów.
Orzeczenie nie jest prawomocne i strony mogą się od niego odwołać. Prokurator obecny na sali rozpraw nie potrafił jednak powiedzieć jaka będzie decyzja w tej sprawie. Kosztami, trwającego prawie 10 lat procesu sąd obciążył Skarb Państwa.