W pakistańskim mieście Karaczi od 40 do 50 tysięcy ludzi wzięło udział w demonstracji obrońców prawa o bluźnierstwach przeciw islamowi. Demonstranci żądali zachowania karalności wszelkich przejawów znieważania islamu zgodnie z obowiązującymi przepisami. Przepisy te - zdaniem obrońców praw człowieka - pozwalają w Pakistanie na dyskryminację mniejszości religijnych - między innymi chrześcijan, hinduistów i sikhów.
Obrońcy prawa o bluźnierstwach wyszli na ulice Karaczi na wezwanie islamskich duchownych, którzy uznali wszelkie próby nowelizacji kontrowersyjnego prawa za bluźniercze. Demonstranci maszerowali ulicami miasta pod zielonymi sztandarami żądając od władz poniechania wszelkich prób nowelizacji prawa o bluźnierstwach. Minister do spraw religii w pakistańskim rządzie już kilka dni zapewniał, iż rząd nie zamierza zmieniać prawa o bluźnierstwach. Zapewnienia te nie przekonały muzułmańskich duchownych, którzy żądają teraz także wycofania z parlamentu projektu nowelizacji prawa o znieważaniu islamu autorstwa Sherry Rehman - bliskiej współpracowniczki zamordowanej w roku 2007 Benazir Bhutto. Samą Rehman jeden z imamów z Karaczi uznał za niewierną i nowołuje do jej ukarania. W jej obronie wystąpili już obrońcy praw człowieka. "Nikt nie ma prawa uznawania kogokolwiek za muzułmanina lub niewiernego. O tym może decydować tylko Allah" - podkreśla Mohsin Saeed, jeden z obrońców Rehman. Komentatorzy uważają, że głosy
środowisk liberalnych mają w Pakistanie coraz mniejsze znaczenie, a muzułmański radykalizm i fundamentalizm stają się coraz silniejsze.
