Do pierwszego ataku doszło w mieście Timergarah w rejonie Dir, gdzie zamachowiec - samobójca zdetonował ładunek na posiedzeniu partii Awami (czyt. ałami) nacjonalistycznego ugrupowania ludności pusztuńskiej. Zginęło 38 osób, a około 100 jest rannych. Stało się to podczas wiecu zorganizowanego dla uczczenia zmian administracyjnych w kraju. Zgodnie z nimi, dotychczasowa nazwa Północno-Zachodniej Prowincji Granicznej, na której terytorium znajduje się rejon Dir, zmienia się na Khajber-Pasztunia. Nowa nazwa nawiązuje do pasztuńskiej społeczności plemiennej stanowiącej większość mieszkańców tego regionu. Poprzednia pochodziła jeszcze z czasów brytyjskiej kolonizacji. Dla talibów zmiana ta nie jest jednak wystarczająca, ponieważ dążą oni do utworzenia na pograniczu obu państw niezależnego Pasztunistanu. To właśnie talibowie byli prawdopodobnie organizatorami zamachu.
Pakistańscy talibowie przyznali się natomiast otwarcie do zorganizowania kolejnego ataku - tym razem w Peszawarze. Trzy wybuchy wstrząsnęły stolicą prowincji Khajber - Pasztunia. Bojownicy zaatakowali w pobliżu amerykańskiego konsulatu i na miejskim bazarze niedaleko siedziby pakistańskiego wywiadu. Zginęło sześć osób, w tym czterech zamachowców.
Przedstawiciel talibów zadzwonił do agencji AFP i oświadczył, że konsulat USA został zaatakowany, gdyż Amerykanie są wrogami talibów. Zapowiedział, że bojownicy będą przeprowadzać dalsze ataki. Zamachowcy ostrzelali z samochodu posterunek kontrolny przy konsulacie a potem doszło do wymiany ognia. Władze prowincji poinformowały, że zamachowcy byli dobrze uzbrojeni, a atak został dokładnie zaplanowany.
Także dzisiaj talibowie podpalili niedaleko Peszawaru osiem cystern, zaopatrujących wojska NATO w Afganistanie
Peszawar jest jednym z największych miast północnego Pakistanu, stolicą prowincji Khajber-Pasztunia . Leży na terytoriach plemiennych przy granicy z Afganistanem. Według Stanów Zjednoczonych, właśnie na tym obszarze mają bazy talibowie, którzy działają w Afganistanie.