Podkreślił, że Polska jedzie na szczyt "z polityką ofensywną, a nie defensywną". To jest czas na okazanie solidarności w kwestii energetycznej oraz w sprawie kryzysu - zaznaczył Paweł Graś.
Premier do Brukseli leci sam. Tym razem "wojna o krzesła" toczyła się nie między prezydentem i premierem, lecz na linii Warszawa - Praga. Czesi, którzy kierują w tym półroczu pracami Unii, przeznaczyli dla każdej delegacji tylko jedno miejsce. Donald Tusk na początku tygodnia zapewniał, że staramy się o drugie krzesło. W środę Donald Tusk i Lech Kaczyński porozumieli się jednak, że do Brukseli pojedzie szef rządu. Michał Kamiński tłumaczył później, że dyskusja dotyczy spraw finansowych, a za finanse odpowiada rząd.
Szef Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej Mikołaj Dowgielewicz wyraził nadzieję, że unijni przywódcy wypracują na szczycie jeden plan ratunkowy dla wszystkich krajów Wspólnoty. Minister Dowgielewicz podkreślił, że Polska sprzeciwia się protekcjonizmowi i planom burzenia wspólnego rynku.