Jak zapewnia minister Graś, Platforma Obywatelska liczyła się z tym, że jej kandydat może przegrać w wyborach, jednak postanowiła wystawić osobę, która dotąd nie była związana z żadnym układem władzy. Ponadto przeciwko PO zawiązała się dość dziwna - zdaniem rzecznika rządu - koalicja, w której były nie tylko PiS i SLD, ale również zwolennicy odwołanego wcześniej prezydenta Czesława Małkowskiego, a także PSL. Stąd deklaracja samorządowców z PO o przejściu do opozycji.
Z kolei wicemarszałek Sejmu Jarosław Kalinowski z PSL nie kryje oburzenia wypowiedziami szefa regionalnej PO Jacka Protasa sugerującymi, że mieszkańcy Olsztyna zrobili błąd wybierając kandydata ludowców. w jego opinii świadczy to tylko o tym, że olsztyńscy działacze PO nie potrafią przegrywać. Wicemarszałek Kalinowski zaznaczył też, że należy odróżnić wybory krajowe od samorządowych, gdzie liczy się nie tyle partyjny szyld, co kompetencje kandydata.
O przedterminowych wyborach zdecydowali mieszkańcy, którzy w listopadowym referendum odwołali prezydenta Czesława Małkowskiego, oskarżanego o gwałt i molestowanie urzędniczek.