Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

PE - wystawa Smoleńsk - oskarżenia i wyjaśnienia

0
Podziel się:

Wzajemne oskarżenia i wyjaśnienia - dziś ciąg dalszy skandalu wokół wystawy poświęconej katastrofie smoleńskiej w Parlamencie Europejskim w Brukseli. Podpisy pod zdjęciami zostały zakryte, bo władze Parlamentu, czyli tak zwani kwestorzy uznali, że są one zbyt kontrowersyjne i drastyczne.

Prawo i Sprawiedliwość, organizator wystawy, zarzucił dziś przewodniczącemu Europarlamentu Jerzemu Buzkowi, że to on podjął decyzję o ocenzurowaniu wystawy. To nieprawda - odpowiada jego rzecznik Robert Golański i dodaje, że przewodniczący próbował załagodzić spór, ale o zasłonięciu podpisów zdecydowali kwestorzy. Rzecznik podkreślił, że ta sprawa nie leży w kompetencjach przewodniczącego i że wszelkie decyzje dotyczące wystaw podejmują kwestorzy.
Potwierdza to także luksemburska europosłanka, będąca kwestorem i wycofuje się ze swoich wczorajszych wypowiedzi na które powołują się deputowani PiS-u. Lulling Astrid napisała w oświadczeniu przesłanym polskim dziennikarzom, że nieprawdą jest, że to przewodniczący Parlamentu Europejskiego zwrócił uwagę kwestorów na podpisy pod zdjęciami i nieprawdziwa jest też informacja, że to Jerzy Buzek zdecydował o zakryciu napisów. "Ostateczna decyzja w sprawach dotyczących wystaw należy do kolegium kwestorów, a nie przewodniczącego Parlamentu" - napisała Lulling Astrid.
Chodzi o wystawę "Prawda i Pamięć", która wczoraj, w atmosferze skandalu, została otwarta w Parlamencie Europejskim w Brukseli. Podpisy pod zdjęciami zostały zaklejone białą i czerwoną taśmą, bo wzbudziły wątpliwości kwestorów, czyli urzędników w Parlamencie Europejskim, którzy odpowiadają za sprawy organizacyjne. Uznali oni, że są kontrowersyjne, mało dyplomatyczne i drastyczne, a poza tym niepotrzebne, bo "zdjęcia mówią same za siebie". A pod zdjęciami można było przeczytać, że Rosjanie niszczyli wrak samolotu, nie zabezpieczyli należycie terenu, że ciała ofiar były rzucane przez niech na folię. "To stawia pod znakiem zapytania profesjonalizm i wiarygodność Rosji" - brzmi jeden z nich. Inne podpisy z kolei mówiły, że katastrofa w Smoleńsku nazywana jest "drugim Katyniem", że żaden inny polityk nie cieszył się takim oddaniem obywateli jak Lech Kaczyński, że był to najwybitniejszy polski polityk po II wojnie światowej.

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)