Dziś misja Parlamentu Europejskiego do Kijowa, a w przyszłym tygodniu debata na sesji plenarnej w Strasburgu. Wtedy też zaczną obowiązywać sankcje wobec władz na Ukrainie, a najnowszą sytuację w tym kraju omówią w przyszłym tygodniu ministrowie obrony NATO.
Ukraina, która przez ostatnie tygodnie wydawała się być zapomniana przez Unię, teraz jest w centrum jej uwagi. Nie brak krytycznych opinii, że Europa przespała Ukrainę i zaczęła reagować zbyt późno. Po podpisanym porozumieniu między władzą i opozycją, dziś do Kijowa leci już po raz drugi kilkunastoosobowa misja Europarlamentu a w jej składzie czterech deputowanych - Jacek Saryusz-Wolski, Paweł Kowal, Marek Siwiec i Jacek Kurski. W związku z dynamiczną sytuacją na Ukrainie europosłowie będą ustalać plan spotkań na miejscu, ale dominować ma jeden temat - przyszła ewentualna pomoc Unii dla Ukrainy. Wspólnota działa dwutorowo, bo kończy także prace nad sankcjami wobec przedstawicieli ukraińskich władz, odpowiedzialnych za eskalację przemocy. Mają one zacząć obowiązywać we wtorek. Początkowo mówiło się, że obejmą one niewielką grupę osób, która będzie miała zakaz wjazdu do Unii i zablokowane pieniądze na kontach w europejskich bankach. Teraz dyplomaci sugerują, że na czarnej, unijnej liście może na razie nie być
żadnych nazwisk. Z zastrzeżeniem, że w każdej chwili zostaną one dopisane, jeśli sytuacja pogorszy się. Z kolei NATO na razie jedynie przestrzegło, by ukraińskie wojsko nie zaangażowało się w konflikt, bo to będzie grozić zerwaniem współpracy partnerskiej.
IAR
