Nawet najbardziej wprawne ucho telewizyjnych kibiców nie jest w stanie wyłowić z towarzyszącego transmisji przeraźliwego hałasu futbolowych zaśpiewów i bardziej ambitnych instrumentów, które przywieźli ze sobą do RPA kibice z innych stron świata. Stadiony zdominowały ogłuszające plastikowe wuwuzele, brzmiące z bliska jak stado ryczących słoni, a nawet z daleka jakby wsadziło się głowę w gniazdo szerszeni. Po pierwszych trzech transmisjach telewizja BBC1 otrzymała ponad 200 zażaleń i wytłumiła nieco dźwięk ze stadionu, choć dla realizmu na pozostałych kanałach nie cenzuruje wuwuzeli.
Brytyjska prasa donosi, że jest na nie jakoby odtrutka w postaci płyty kompaktowej z kontr-dźwiękiem, tzn. nagraniem o amplitudzie przeciwnej zapisowi dźwięku ze stadionu. Nagrał ją i sprzedaje niemiecki inżynier dźwięku, Clemencen Schliewis z Monachium, ale eksperci wątpią w jej skuteczność. Co gorsza, wuwuzelą zarazili się najwyraźniej brytyjscy kibice. Sieć supermarketów Sainsbury's sprowadziła ich z RPA 50 tysięcy i już rozeszły się jak woda.
