"Rozmowa była bardzo miła, będziemy się starali uspokoić nastroje wewnątrzpartyjne" - podkreśliła.
Posłanka powiedziała, że nie pytała kiedy zostanie odwieszona i "zapomniała zapytać " prezesa czy obecnie ma składać odwołanie od decyzji o zawieszeniu, czy też ma spokojnie czekać na dalsze decyzje.
Jakubiak mówiła, że podczas rozmowy z prezesem nie poruszano sprawy jej zawieszenia , ale rozmawiano o sytuacji w partii i stosunkach z mediami. Powiedziała, że prezes Kaczyński podkreślał, że jego marzeniem jest dobry poziom dyscypliny wewnątrzpartyjnej.
Wcześniej zawieszona w prawach członka Prawa i Sprawiedliwości posłanka powiedziała , że otrzymała pismo informujące ją o tej decyzji. Nie zawiera ono uzasadnienia. Jakubiak powiedziała Programowi 3 Polskiego Radia, że zawiera ono jedynie jedno zdanie. Brzmi ono: "Na podstawie artykułu 7 statutu Prawa i Sprawiedliwości zawieszam Panią w prawach członka Prawa i Sprawiedliwości". Informację podpisał prezes PiS-u Jarosław Kaczyński.
Statut PiS-u w punkcie 7 mówi, że prezes może zawiesić członka "w związku z uzasadnionym przypuszczeniem, iż naraził on dobre imię lub działał na szkodę PiS-u".
W Warszawie obraduje Komitet Wykonawczy Prawa i Sprawiedliwości. Politycy PiS-u mówią dziennikarzom, że na spotkaniu będzie zapewne poruszona sprawa zawieszenia Elżbiety Jakubiak. Sama posłanka nie bierze udzialu w tym wydarzeniu.
Elżbieta Jakubiak była ministrem sportu i turystyki w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, a potem szefem gabinetu prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Kilka dni temu Elżbieta Jakubiak w wywiadzie dla "Wprost" skrytykowała Zbigniewa Ziobrę. Posłanka powiedziała w nim między innymi, że były minister sprawiedliwości nie miał żadnego pomysłu na kampanię wyborczą Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich i nie powinien krytykować jej autorów. "Opowiadanie, że on mógłby doprowadzić do zwycięstwa... Równie dobrze mogę powiedzieć, że ja będę wysoką brunetką" - powiedziała Elżbieta Jakubiak.
Posłanka PiS-u negatywnie odniosła sie także do zmiany wizerunku Jarosława Kaczyńskiego po zakończeniu kampanii wyborczej na bardziej radykalny.