Politycy PiS-u zarzucają minister zdrowia, że podpisała porozumienie tylko z jedną grupą zawodową. Poza tym zrobiono to w porozumieniu z jedną tylko organizacją zawodową, bez konsultacji z całym środowiskiem pielęgniarskim. Według polityków ze sztabu Jarosława Kaczyńskiego obietnice Ewy Kopacz nie mają pokrycia i mają służyć jedynie uzyskaniu poparcia dla Bronisława Komorowskiego przed drugą turą wyborów.
W porozumieniu zapisano między innymi podwyżki wynagrodzeń dla pielęgniarek oraz limity liczby pacjentów na dyżurach. W sierpniu ma zostać podpisane rozporządzenie, które zagwarantuje, że na oddziałach nie może być więcej niż 20 pacjentów. Wyjątek stanowić będą szczególne oddziały, jak anestezjologiczny czy noworodkowy, gdzie limit ten ma wynosić 15 pacjentów.
W porozumieniu zapisano także, że najpóźniej z końcem października wejdą w życie regulacje, zgodnie z którymi 75 procent kwoty, którą świadczeniodawca zobowiązany jest przeznaczać na wzrost wynagrodzeń trafi do pielęgniarek i położnych. Pozostała część tych środków, ma trafić do pozostałego personelu, w tym lekarzy.