Wczorajsze spotkanie zakończyło się sporządzeniem kolejnego protokołu rozbieżności. Ten protokół nie został jednak podpisany przez dyrektora generalnego Poczty Polskiej Zbigniewa Niezgodę.
Jak tłumaczy kierownictwo, jeden z mediatorów nie uczestniczył w końcowej fazie tych rozmów, a wymagane są podpisy obu mediatorów aby protokół był ważny. Kierownictwo poczty uważa, że tok mediacji nie został jeszcze wyczerpany i zaproponowało kolejne spotkanie w poniedziałek.
Związkowcy odrzucili jednak tę propozycję. Krzysztof Fidelis - przewodniczący Związku Zawodowego Straży Pocztowej - powiedział, że związkowcy traktują niepodpisanie protokołu rozbieżności jako zerwanie rozmów przez pracodawcę. "W tej sytuacji nie obowiązują nas już żadne terminy wynikające z ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych" - powiedział Krzysztof Fidelis.
To oznacza, że związkowcy mogą ogłosić strajk generalny, nawet bez przeprowadzenia referendum wśród pracowników firmy. Związkowcy zastrzegają jednak, że strajk jest ostatecznością i liczą, że kierownictwo poczty zgodzi się na ich żądania.
W komunikacie przekazanym IAR związkowcy informują, że dyrekcja poczty odrzuciła ich propozycję dotyczącą wzrostu wynagrodzenia zasadniczego o 150 złotych i ustalenia minimalnego wynagrodzenia zasadniczego w wysokości 1300 złotych. Nie uzgodniono też postulatu dotyczącego bezpieczeństwa pracowników biorących udział w uzasadnionych protestach.