Tak wynika z sondażu przeprowadzonego na zlecenie Polskiego Radia przez Instytut Badania Opinii Homo Homini. Politycy pytani przez IAR zgodnie stwierdzają, że gdyby tak się zdarzyło, to byłby to bardzo dobry wynik. Wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej Jarosław Gowin tłumaczy, że udział w wyborach samorządowych jest bardzo ważny. "Uczestnicząc w wyborach samorządowych, Polacy decydują tak naprawdę, jak będą wyglądały ulice przed ich blokami, parki, szkoły. Jeśli ktoś nie idzie na wybory to niech potem nie narzeka" - powiedział IAR Jarosław Gowin. Wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej cieszy się, że ta deklarowana frekwencja w wyborach samorządowych jest tak wysoka. "Mam nadzieję, że realna będzie jeszcze wyższa" - dodał Gowin.
Z frekwencji powyżej 50 procent bardzo zadowolony byłby także wicemarszałek Sejmu Marek Kuchciński z PiS. Polityk przypomina, że dotychczas nie przekraczała ona 40 procent. "To byłby dobry krok, liczmy, że tak będzie" - powiedział Marek Kuchciński.
Doradca prezydenta Tomasz Nałęcz uważa, że udział Polaków w wyborach samorządowych będzie duży w związku z prowadzoną przez PiS rywalizacją. "PiS traktuje te wybory jako konfrontację w skali kraju, więc pewnien stan napięcia, który jest w Polsce, będzie się przekładał na frekwencję wyborczą i pozytywnie moim zdaniem" - ocenia Tomasz Nałęcz.
Wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich z SLD jest przekonany, że z biegiem czasu udział Polaków wyborach samorządowych będzie się zwiększał. "Wszystko zależy od świadomości i tego, kiedy Polacy uwierzą, że samorządy to największa władza, że od nich tak naprawdę najwięcej zależy" - powiedział Wenderlich.
Europoseł PSL Jarosław Kalinowski życzyłby sobie podobnego udziału Polaków w wyborach samorządowych jak obywateli innych krajów Unii Europejskiej. "Ale jeśli będzie ponad 50 procent to będzie na nasze polskie doświadczenia dobry wynik" - podsumował polityk PSL.
Z sondażu wynika, że mimo wysokiej deklarowanej frekwencji w wyborach samorządowych dla Polaków najważniejsze są wybory na prezydenta. Te wybory uznało za najważniejsze blisko 29,9 procent respondentów. Za drugie co do ważności - z wynikiem 22,3 procent - uznano wybory do Sejmu i Senatu. Dopiero na trzecim miejscu - z wynikiem 21,9 procent - są wybory samorządowe na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Takim wynikiem sondażu zaskoczony jest Jarosław Gowin. "Do tej pory Polacy wyżej oceniali samorządowców od polityków szczebla ogólnopolskiego. Być może pod wpływem tych ogromnych emocji związanych z ostatnimi wyborami prezydenckimi te preferencje się chwilowo przesunęły, ale ja jestem przekonany, że reforma samorządowa to jest jedno z największych osiągnięć tego 20-lecia i że taka jest opinia wśród Polaków" - powiedział wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej. Marek Kuchciński z PiS zauważa natomiast, że tak jest od lat, że wybory prezydenckie cieszą się większym zainteresowaniem niż samorządowe.
Zdaniem wicemarszałka Sejmu zwiększenie udziału Polaków w wyborach samorządowych
to kwestia czasu i odpowiedniej polityki informacyjnej - "nie wskazującej, kto powinien wygrać, ale pokazującej potrzebę udziału w wyborach, bo to jest wspólna sprawa". Doradca prezydenta Tomasz Nałęcz tłumaczy, że wybory samorządowe powinny być najważniejsze dla Polaków. "Od biedy możemy przejść do porządku dziennego nad tym co robi rząd czy prezydent państa - mówię to z pozycji współpracownika prezydenta Komorowskiego. To, co nas bezpośrednio dotyka to są działania naszego wójta, burmistrza, prezydenta miasta" - podkreśla Tomasz Nałęcz.
Badanie przeprowadzono 24 września na grupie 1070 osób, reprezentatywnej dla ogółu mieszkańców Polski. Błąd opracowania wynosi 3 procent, a poziom ufności 0,95. Techniką badawczą była metoda telefonicznych standaryzowanych wywiadów kwestionariuszowych wspomaganych komputerowo
