Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Politycy i eksperci o fiasku szczytu UE na temat budżetu

0
Podziel się:

Politycy, ekonomiści i politolodzy nie są zaskoczeni fiaskiem brukselskiego szczytu budżetowego. Przywódcom 27 państw Unii Europejskiej nie udało się porozumieć w sprawie dochodów i wydatków UE w latach 2014-2020.
Poseł Platformy Obywatelskiej Andrzej Halicki mówił w radiowej Jedynce, że trudno było oczekiwać porozumienia na tym szczycie budżetowym, gdyż rzadko udaje się je osiągnąć w pierwszej rundzie rozmów. Dodał, że sytuacja negocjacyjna jest trudna, gdyż sytuacja gospodarcza niektórych krajów jest zła, a rozbieżności stanowisk są znaczne.
Również zdaniem europosła PiS Tomasza Poręby, nie zdarzyło się nic nadzwyczajnego, bo szczyty Unii często kończyły się bez konkluzji. Według Tomasza Poręby, ważne teraz jest by czas, który pozostał do następnego szczytu rząd wykorzystał na to, by we współpracy z opozycją mocno napierać na partnerów w Europie.
Według Andrzeja Rozenka z Ruchu Palikota, szczyty unijne są teatrem, a przywódcy, którzy uczestniczą w negocjacjach, są przede wszystkim reprezentantami swoich wyborców. "Rozmowy są trudne, a czasem bolesne, bo każdy chce wrócić do kraju z tarczą, a nie na tarczy" - przekonywał Rozenek w Jedynce.
"Umarł szczyt, niech żyje następny szczyt!" - mówi Leszek Miller. Szef SLD ma nadzieję, że do kolejnego spotkania w sprawie budżetu przywódcy zrobią wszystko, by wypracować porozumienie. Jednak zdaniem Leszka Millera, trzeba do sprawy podchodzić spokojnie.
Tadeusz Cymański z Solidarnej Polski mówił w Jedynce, że negocjacje budżetowe to chwila próby dla unijnej solidarności. Jego zdaniem, rozmowę o nowych ramach finansowych dobrze ilustrują powiedzenia "na portfelu się rodzina kończy" i "albo cnota, albo pieniądze".
Fiasko unijnych negocjacji grozi wstrzymaniem wielu inwestycji - uważa ekonomista banku BZ WBK Piotr Bielski. Podkreśla, że jeśli nie uda się na czas dojść do porozumienia, zostanie wstrzymany napływ pieniędzy dla Polski. Ekspert ostrzega, że brak unijnych pieniędzy odbije się niekorzystnie na stanie polskiej gospodarki, która i tak będzie się rozwijała coraz wolniej.
Analityk ING TFI Paweł Cymcyk jest zdania, że braku porozumienia można było się spodziewać, gdyż pieniędzy jest za mało, a chętnych do pozyskania tych pieniędzy - zbyt dużo. Dodaje, że porozumienie w sprawie budżetu uda się osiągnąć dopiero na wiosnę i to na skutek presji społeczeństw i przedsiębiorców, którzy potrzebują wspólnotowych pieniędzy i dlatego też będą naciskać na polityków, by się porozumieli.
Politolog Norbert Maliszewski z Uniwersytetu Warszawskiego zwraca uwagę, że stanowiska krajów były bardzo odległe od siebie. Przypomina, że decyzje przy poprzednich negocjacjach zapadały na kolejnych szczytach. Maliszewski nie wyklucza, że jeśli na kolejnym szczycie nie dojdzie do porozumienia - wtedy czeka nas prowizorium budżetowe. Oznaczałoby to, że co roku byłby ustalany nowy budżet dla całej Wspólnoty.
Kolejny unijny szczyt budżetowy ma się odbyć po Nowym Roku.

IAR

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)