Premier Donald Tusk uważa, że zakaz bicia dzieci nie przyniesie efektów, jeśli nie będzie mu towarzyszyć wielka akcja edukacyjna. Nad projektem ustawy zakazujacej stosowania kar cielesnych pracuje minister pracy Jolanta Fedak.
Szef kluby PO Zbigniew Chlebowski uważa, że prawny zakaz bicia dzieci to tylko element szerokiej akcji edukacyjnej, do której należy wąłączyć zarówno orgazacje pozarządowe, policję i prokuraturę. Chlebowski zaznaczam, że sama ustawa sprawy nie załatwi i trzeba zacząć od nas samych i uwrażliwić społeczeństwo na los dzieci.
W opinii Stanisława Żelichowskiego z PSL opinia społeczna oczekuje konkretnych rozwiązań chroniących dzieci. Jednak - zauważa polityk PSL- nie wystarczy prawnie zakazać bicia dzieci "dla spokojnego sumienia", a w rzeczywistości nic się nie zmieni. Dodaje, że wprowadzanie rozwiązań prawnych chroniących dzieci musi być połączone z działaniami, które zagwarantują, że nie będzie to puste prawo.
Szef klubu PiS Przemysław Gosiewski uważa, że powinien być zrealizowany kompleksowy plan przeciwdziałania przemocy. Jego zdaniem, taki całościowy program miała minister Joanna Kluzik -Rostkowska. Wyjaśnił, że jego założenia opierały się między innymi na systemie monitorowania rodzin, które zagrożone są patologiami, istotnego podwyższenia kar za znęcanie się na dzieci i na przyspieszeniu procedury pozbawiania praw rodzicielskich w tego typu sytuacjach.
Wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński z kluby lewicy uważa, że sprawa bitych dzieci jest fundamentalna i dobrze się dzieje, że najważniejsze osoby w państwie pochylają się nad tym problemem. Szmajdziński popiera inicjatywę wprowadzenia prawnego zakazu bicia dzieci.
Premier Donald Tusk uważa, że trzeba przemyśleć sprawę wprowadzenia zakazu stosowania kar cielesnych. Zakaz taki musiałby być jednak precyzjnie sformułowany.
Za 2 tygodnie odbędzie się kolejne spotkanie. Do tego czasu organizacje pozarządowe przedstawią rekomendacje dalszych działań i opinie na temat zakazu kar cielesnych.