Minister w Kancelarii Prezydenta Paweł Wypych poinformował, że Lech Kaczyński długo się zastanawiał, ale przeważyła opinia, że w tym przypadku zawiodło państwo. Prezydencki minister zaznaczył przy tym, że sam czyn braci z Włodowa, abstrahując od ich motywacji, jest godny potępienia.
Podobnego zdania jest wicemarszałek Sejmu Krzysztof Putra z PiS. Według niego trzeba zrozumieć mieszkańców Włodowa. Jeśli bandyci terroryzują miejscowość, a nie ma na to reakcji policji, to trudno im się dziwić - przekonywał poseł Putra.
Jerzy Szmajdziński z Sojuszu Lewicy Demokratycznej uważa jednak, że decyzja prezydenta była kontrowersyjna. Przypomniał, że sąd nie dopatrzył się u braci znamion działania w afekcie.
Bracia Tomasz, Mirosław i Krzysztof Winkowie w czerwcu tego roku zostali prawomocnie skazani za to, że 1 lipca 2005 roku zlinczowali recydywistę Józefa C. W dniu tragedii mężczyzna biegał po wsi z nożem, groził zabiciem jednej z kobiet. Ranił również jednego z mieszkańców wsi. Policja nie przyjęła wtedy telefonicznych zgłoszeń o zajściu, ani nie zareagowała, gdy zraniony mężczyzna złożył doniesienie w komisariacie.
Lech Kaczyński ułaskawiając braci, wyznaczył równocześnie dla nich 10-letni okres próby. Jeśli w tym czasie popełnią przestępstwo, poniosą karę, wyznaczoną przez sąd.