Grażyna Wojnowska z firmy "Eurolines Polska", która organizowała przejazd do Niemiec powiedziała IAR, że wciąż są wyjaśniane okoliczności wypadku. Zaznaczyła przy tym, że autokar był nowy i jechał w swój pierwszy kurs do Niemiec. "Nowe to znaczy dobre, prawda?" - odpowiedziała na pytanie o stan techniczny busa.
Sławomir Budziński z firmy "Sokół", która realizowała kurs, także podkreśla, że autokar był kupiony zaledwie kilka dni temu, a trzy dni temu odebrano go z fabryki. Budziński powiedział, że auto miało najważniejsze systemy bezpieczeństwa, certyfikaty i przeszło wszystkie wymagane przeglądy. Podkreślił, że autokar opuszczający fabrykę musi spełniać określone standardy, między innymi dopuszczenie do poruszania się po niemieckich autostradach z prędkością stu kilometrów na godzinę.
Jak poinformowała niemiecka policja, około 4:50 na wysokości miejscowości Szwarzenbek 30 kilometrów przed Hamburgiem autokar zjechał na prawe pobocze i wpadł do rowu. Policja bada przyczyny katastrofy.