We wsi Piaski Bankowe pod Łowiczem ma powstać olbrzymie wysypisko. Okoliczni mieszkańcy twierdzą, że władze gminy nie chcą im pokazać raportu oddziaływania inwestycji na środowisko. Zdecydowali się na protest. Postanowili też znaleźć silnego sojusznika. Wybór padł na Drzewieckiego. Mieszkańcy uznali, że parlamentarzysta to "swój" chłop i mówi, co mu leży na sercu. Wybrali dwudziestoosobową delegację, która odwiedziła byłego ministra w jego łódzkim biurze - czytamy w "Polsce".
Jak ustaliliła gazeta, Mirosław Drzewiecki doprowadził do spotkania protestujących mieszkańców wsi z wojewodą Jolantą Chełmińską. Zażądał też dokumentów w sprawie budowy wysypiska niebezpiecznych odpadów.
Politycy opozycji mówią w kuluarach - pisze dziennik "Polska" - że były minister sportu robi wszystko, by nadrobić swą niefortunną wypowiedź, że Polska, to "dziki kraj". Szefowa biura poselskiego Mirosława Drzewieckiego, zapewnia natomiast, że zaangażowanie Drzewieckiego w sprawę wysypiska śmieci to nie sztuczka PR. We wtorek poseł ma kolejne spotkanie z panią wojewodą.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/"Polska"/orzechowska/kry