Gazeta wyjaśnia, że z przywileju skorzystają tylko ci, którzy przed sądem udowodnią, iż ogromne długi powstały nie z ich winy. Spłata zobowiązania ma być pokrywana częściowo ze sprzedaży majątku dłużnika, a reszta rozkładana na raty. O jej planie ma decydować sąd, biorąc pod uwagę sytuację finansową wnioskującego o upadłość. Proces oddłużenia będzie trwał do 5 lat, a w szczególnych przypadkach może być wydłużony do 7 lat. W tym czasie - jak pisze dziennik "Polska" - dłużnik nie będzie mógł zaciągać kolejnych kredytów, ani kupować nic na raty. Jeśli zaś nie będzie się z tego wywiązywał, upadłość zostanie unieważniona. Gazeta zwraca uwagę, że to się jednak nie opłaca, bowiem tylko w sytuacji ogłoszenia upadłości przez sąd banki i inni wierzyciele nie mogą naliczać odsetek, zaś komornicy zajmować majątku dłużnika na poczet długu. Jeśli natomiast dłużnik będzie w pełni współpracował i wywiązywał się z postanowień sądu, to może liczyć na umorzenie części długów.
W Polsce aż 1 milion 200 tysięcy osób ma problemy ze spłatą zaciągniętych zobowiązań finansowych. Ta liczba z pewnością urośnie, bo - jak alarmuje gazeta - zadłużamy się na potęgę. Od początku 2005 roku zadłużenie Polaków w bankach urosło o 180 procent i obecnie wynosi grubo ponad 230 miliardów złotych.
Więcej o nowych przepisach - w dzienniku "Polska".
polska/adb/kk