Urzędnicy ministerstwa tłumaczą, że Jarucka dotrzymała wszystkich ustawowych terminów i ministerstwo nie może jej odmówić tego przywileju. Oznacza to, że asystentka-skandalistka może pracować w MSZ jeszcze przez najbliższe trzy lata - tyle bowiem trwa urlop wychowawczy. W tym czasie Jarucka nie będzie pobierać wynagrodzenia, ale ministerstwo będzie opłacać jej składki ubezpieczeniowe i nie będzie mogło jej zwolnić.
Od 2005 roku, a więc od czasu, gdy oskarżyła Włodzimierza Cimoszewicza o złożenie fałszywego zeznania podatkowego, Anna Jarucka otwiera listę osób nieporządanych w MSZ. Dlatego też od trzech lat przedkłada zwolnienia lekarskie, wiosek o urlop macierzyński i teraz wychowawczy. Według obowiązującego prawa nie można jej wręczyć wypowiedzenia, dopóki nie pojawi się w pracy. A to - jak się okazuje - może potrwać jeszcze 3 lata.
"Polska"/IAR/jp/dyd