Sceny z Łodzi miały się pojawić w serialu "Londyńczycy". Miejscy radni podejrzewają, że konkurs został "ustawiony". , Radny Platformy Obywatelskiej Mateusz Walasek zastrzega, że nikt nikogo za rękę nie złapał, ale czytając warunki konkursu trudno nie odnieść wrażenia, iż były inspirowane konkretnym scenariuszem. "Bo skąd tak dokładne wyliczenie scen i lokalizacji w mieście, które mają zagrać w filmie?" - mówi Walasek.
Dziennik "Polska" dodaje, że wątpliwości radnych PO budzi także kwota, jaką miasto ma zapłacić za udział Łodzi w serialu. Chodzi o 420 tysięcy złotych. Za taką kwotę miasto mogłoby wykupić 50 spotów reklamowych emitowanych przed lub zaraz po tym serialu w telewizji publicznej.
Marzena Korosteńska z biura prasowego magistratu twierdzi, że zarzuty radnych noszą znamiona pomówień.
Szczegóły tej sprawy - w dzienniku "Polska".
"Polska"/kry/Siekaj